TRZY GOŁĘBICE” – Rozkosz skropiona łzami wzruszenia
Tego właśnie doświadczyłam spijając słowa z kart powieści Marleny Semczyszyn „Trzy gołębice”. Jest to historia, która zauroczyła mnie od pierwszych stron, a każda kolejna była już tylko iskierką rozpalającą moje serce. Żal było ją kończyć, bo smutek i radość, które ze sobą niosła były niczym żywy ogień, palący zmysły. Nie tyle wiec dobrze bawiłam się w jej towarzystwie, co miałam okazję ją przeżyć, a to cenię sobie najbardziej w tego typu literaturze. Zmysłowość, rzeczywistość i emocje, które potrafią znaleźć ujście. Filarem tej historii są trzy kobiety. Kobiety pełne pasji. Każda inna, ale pełna wiary w to, co dla niej ważne. Każda z innym pochodzeniem. Łączy je jednak przyjaźń i wielkie serce. Razem mogą wszystko, ale to „razem” zostanie poddane wielu próbom.
Sami powiedzcie, czy można wzbraniać się jeszcze przed historią tych trzech kobiet? Kobiet, które nie dość, że nie miały łatwego życia w dzieciństwie to również dorosłość mocno je doświadczyła. Stanęły w obliczu zarówno wojny jak i własnych sercowych rozterek. Miłość nie miała wobec nich jasnych planów. Płatała im figle. Wystawiała na próbę i nie dla wszystkich była łaskawa, choć każda z kobiet jej doświadczyła i to z mocą, której można nawet pozazdrościć. W obliczy tej historii rodzi się też refleksja dotycząca przyjaźni i jej roli w życiu każdego z nas. Pytanie o to, czym owa przyjaźń jest i jak ją pielęgnować? Na jakie próby może wystawić ją los? I ile jest warta w obliczu porywów serca, świszczących nad uchem kul i życia spowitego tęsknotą. Z całego serca polecam wam tę powieść. Historie pełną sentymentów. Ciepłą i wrażliwą, z której emanuje dobroć. Klarowną i bogatą w wątki, o których dopiero dziś mamy odwagę głośno mówić. Historię, z której wyłaniają się uniwersalne prawdy.
Więcej o bohaterkach powieści znajdziecie na blogu jednej z nas: Biblioteka Edymona (Blogspot)
Autor: Edyta Sztylc